Tym razem o nieprzewidywalności pogody i o tym, że nie zawsze trzeba wyjeżdżać daleko, żeby poczuć tropikalny klimat ;).
Gorący, słoneczny, sierpniowy dzień. Idealne warunki przed umówioną na wieczorną złotą godzinę sesję plenerową z Olą.
Deszcz spadł nagle, intensywnie i niespodziewanie. I na szczęście przestał padać przed naszym umówionym spotkaniem. Na dodatek znów wyszło piękne słońce i…miałyśmy saunowanie w liściach kukurydzy gratis ;). Upał, duża wilgotność, otaczająca nas zieleń. Tropiki pełną parą ;).